Telewizja bielsko.tv

  • 21 lutego 2023
  • 26 lutego 2023
  • wyświetleń: 3028

Bielsko-Bialska Ochotnicza Straż Pożarna - początki

Straż pożarna w Bielsku i Białej posiada bogatą historię. W tym roku mija równo 270 lat od wielkiego pożaru, który strawił Dolne Przedmieście. Ogień zniszczył wówczas wiele domów mieszkalnych, a także kościół i szpital św. Anny. Magistrat miasta Bielska wydał wtedy prawo przeciwpożarowe, które zlecało gaszenie pożarów drużynom ogniowym zmobilizowanym w ówczesnych cechach. Drużyny ogniowe zaangażowane do gaszenia pożarów pochodziły z cechu piekarzy, rzeźników, stolarzy, włókniarzy, ślusarzy, kotlarzy i kilka innych. Na przeszłość lokalnej straży spójrzmy oczami świadka historii, kapitana drugiej kompanii Franza Hannaka.

IMG 20230218 104400
Zarząd Bielsko-Bialskiej Ochotniczej Straży Pożarnej w 1929 r. Od lewej siedzą: kasjer inżynier Twerdy; zastępca komendanta Karl Diczki senior - późniejszy komendant honorowy; komendant Karl Diczki junior (w latach 1927-1937, zmarł 19.03.1953); pierwszy sekretarz i dyrektor szkoły Wintgen; lekarz dr Leimsner. Stoją od lewej: kapitan trzeciej kompanii (oddział sanitarny) Karl Janek; kapitan pierwszej kompanii i komendant w latach 1938-1939, mistrz stolarski Szur; kapitan drugiej kompanii, kupiec Franz Hannak - później kapitan honorowy; kwatermistrz bialski i mistrz malarski Arnold Scholz; kwatermistrz bielski i mistrz mechaniki Rudolf Friedrichem; kapitan honorowy pierwszej kompanii i mistrz dekarski Johann Brand; drugi sekretarz Hans Tyrna (późniejszy komendant w latach 1940-1945) oraz kapitan honorowy trzeciej kompanii Andreas Huzek. · fot. zbiory prywatne autora


W połowie XVIII wieku nie było jeszcze sikawek. Na wyposażenie składały się wiadra zrobione z juty i pomalowane w środku i na zewnątrz czerwoną farbą oraz duże ruchome beczki na wodę. Część drużyny posiadała także krótką drabinę i haki przeciwpożarowe.

Dekret zawierający „porządek ogniowy” zachował się w oryginale, w archiwum Bielsko-Bialskiej Ochotniczej Straży Pożarnej do 1945 roku. Bielsko posiadało wówczas poprowadzoną za pomocą drewnianych rur instalację, która zasilała studnię znajdującą się na bielskim rynku. Niedaleko znajdował się tzw. Jurek z widelcem, który później znalazł swoje miejsce w muzeum. Jeszcze wtedy prawdopodobnie widoczny był Niper, który został zasłonięty ulicą Nad Niprem. Instalacja wodna wydrążona w drzewach z czasów Marii Teresy znajdowała się także na Przełęczy Jabłonkowskiej i do II wojny światowej była w niezłym stanie.

Nieco ponad 100 lat później, mianowicie w 1864 roku, została założona Bielsko-Bialska Ochotnicza Straż Pożarna, składająca się z członków Bielskiego Towarzystwa Gimnastycznego. Jednym ze współzałożycieli był mieszkaniec Bielska nazwiskiem Zawacki (pisownia oryginalna), który pochodził z Cieszyna. Pierwszym komendantem został fabrykant włókienniczy Baum. Na ochotników zgłosili się mieszkańcy zajmujący się na co dzień handlem, pracą w fabrykach, rzemieślnicy i inni. Prymitywny sprzęt gaśniczy trzymano w szopie przy ulicy Blichowej, naprzeciwko domu spokojnej starości. Trzypiętrowa wieża do suszenia węży znajdowała się na łące w pobliżu. Około 1890 roku wieża ta przewróciła się na skutek wichury.

IMG 20230218 104513
Zdjęcie przedstawiające akcję Bielskiego Czerwonego Krzyża. Samochód z czerwonym krzyżem należy do straży, kolejne od prawej do hotelu "Cesarskiego" (President) oraz "Pod czarnym orłem" (Pod orłem). Pozostałe samochody należą od fabryk włókienniczych. Co ciekawe na zdjęciu odbywa się właśnie transport rannych Austriaków i Rosjan z dworca towarowego do szpitali. Nie widać żadnych strażników. · fot. Bielitz-Bialaer Beskidenbriefe


W 1880 zbudowano instalację wodną w Dolinie Luziy w Wapienicy. Bielsko posiadało przy ulicy Józefa (dzisiaj Sobieskiego) dwie zabudowane studnie gaśnicze, nazwane nazwiskiem profesora Luschki, twórcy instalacji wodnej. Po zbudowaniu wapienickiej zapory sieć wodociągowa została rozbudowana dalej i Bielsko posiadało hydranty podziemne, zaś Biała nadziemne ze źródłem ze Straconki.

Następnym komendantem straży został dyrektor szkoły Bräutigam. W 1884 zbudowano pierwszą porządną strażnicę przy ulicy Józefa. W trakcie budowy przeniesiono sikawki, częściowo za pomocą koni, a częściowo siłą drużyny, do szopy przy ulicy Parkowej, obok fabryki mydła Fiebera. W tym czasie komendantem był H. Reiske, który po wielkim pożarze szeregu domów po prawej stronie Białej, został odznaczony przez cesarza Franciszka Józefa I Złotym Krzyżem Zasługi. Drużyna składała się z 80 mężczyzn pełniących najróżniejsze zawody. Do służby wprowadzono wówczas dwie sikawki parowe. Kolejnym komendantem został późniejszy burmistrz Bielska, aptekarz Stanisław Gutwiński, odznaczony przez cesarza Krzyżem Rycerskim oraz przez papieża Leona XIII.

Po ukończeniu strażnicy przy ulicy Józefa, w hali sprzętowej umieszczono katafalk, przy którym pełniona była warta honorowa na cześć zmarłego tragicznie księcia Rudolfa. Kilka lat później została zbudowana jednopiętrowa strażnica w Białej, podwyższona potem do drugiego piętra. Duży krok do przodu zrobiła Bielsko-Bialska Ochotnicza Straż Pożarna pod komandem mistrza mechaniki Heinricha Richtera, który włożył całą energię w zmotoryzowanie jednostki i alarmowanie członków za pomocą elektrycznej instalacji Morse’a. Prowadził też prace nad instalacjami alarmowymi, przez co dzwony przeciwpożarowe na bielskim rynku oraz bialskiej strażnicy stały się niepotrzebne. W tym czasie powstały także punkty zgłaszania pożaru w części gminy Bielsko, Białej i Lipniku, a także w Teatrze Miejskim oraz znacznej części bielskich fabryk. Alarmowanie straży pożarnej, do której należało 130 mężczyzn, odbywało się dzięki dużej sieci dzwonków alarmowych w mieszkaniach strażaków zamieszkujących oba miasta oraz często odwiedzanych przez nich gościńcach. Dla sprawdzenia niezawodności instalacji, próbowano ją 3 razy dziennie, o 7 rano i wieczorem oraz 12 w południe. W przypadku pożaru uruchamiano długi sygnał alarmowy, podczas którego strażacy ubrani w uniformy mieli stawić się gotowi w najbliższej strażnicy. Aby utrzymać odpowiednią liczbę gotowych do natychmiastowych akcji strażaków, w strażnicy przewidywano miejsca do spania dla 12 kawalerów. Ponadto strażnicę zamieszkiwała wraz z rodziną jedna osoba odpowiedzialna za obsługę instalacji alarmowej, Morse’a oraz telefonu.

IMG 20230217 171511
Dawna strażnica straży pożarnej przy ulicy Grunwaldzkiej w Bielsku-Białej. · fot. Bielitz-Bialaer Beskidenbriefe


W obu strażnicach znajdowały się po jednej sikawce parowej, w bielskiej strażnicy jedna ruchoma obrotowa drabina pożarnicza wysoka na 28 m, 4 sikawki ręczne, jeden wóz sprzętowy, po jednym wozie węglowym, w bialskiej strażnicy jedna ruchoma drabina wysoka na 12-14 m i dwie sikawki ręczne.

Sikawki parowe zostały zasponsorowane ze środków bielskich przemysłowców. W stajniach strażackich stała w ciągu dnia para koni, natomiast poza czasem pracy 2-3 pary do dyspozycji wraz z woźnicami, którzy także mieszkali w strażnicach. W razie potrzeby woźnice byli alarmowani przez instalację alarmową i otrzymywali 5 koron premii za parę koni, która pierwsza zjawiła się w gotowości przy strażnicy.

W bielskiej strażnicy znajdowały się wraz z innmi materiałami gaśniczymi gaśnice pianowe, mostki na węże gaśnicze i w sumie 2 km węży strażackich, część w użyciu, a część w rezerwie. Do suszenia użytych węży wykorzystywano ogrzewaną wieżę na dziedzińcu strażnicy.

Ciąg dalszy nastąpi.
Jeśli chcesz otrzymywać powiadomienia o nowych artykułach z tematu "Historyczne ciekawostki" podaj

Reklama

Komentarze

Zgodnie z Rozporządzeniem Ogólnym o Ochronie Danych Osobowych (RODO) na portalu bielsko.info zaktualizowana została Polityka Prywatności. Zachęcamy do zapoznania się z dokumentem.

Historyczne ciekawostki

Jeśli chcesz otrzymywać powiadomienia o nowych artykułach z tematu "Historyczne ciekawostki" podaj

Facebook